Dodana: 30 marzec 2006 07:04

Zmodyfikowana: 30 marzec 2006 07:04

Pożegnanie przed katedrą

Kilka tysięcy białostoczan przyszło w piątek o godz. 10 przed białostocką farę. Wszyscy chcieli obejrzeć uroczystości pogrzebowe Ojca Świętego.

Kilkuminutowymi oklaskami pożegnali Papieża białostoczanie, którzy na wielkim ekranie ustawionym przed katedrą oglądali transmisję ze mszy żałobnej Jana Pawła II. Później były już tylko łzy

Ludzie stali w ciszy i jak zahipnotyzowani wpatrywali się w wielki ekran. Było ich tak wielu, że kto się spóźnił, musiał nieźle się natrudzić, by znaleźć dobry widok. Niektórzy spóźnialscy wchodzili na dachy okolicznych budynków albo też wyglądali z okien na wyższych piętrach z ich klatek schodowych.

- Mimo że to samo mogłem obejrzeć w domu, chciałem przyjść tutaj. We wspólnocie człowiek wszystko inaczej przeżywa. Jakoś tak pełniej - powiedział nam pan Stanisław, emeryt.

Nawet słowa kardynała Ratzingera, że Papież spogląda na nas z okna domu Pana, nie wywołały u białostoczan żywszych reakcji.



Dopiero kiedy zaczęto wynosić trumnę z ciałem Ojca Świętego, oglądający nabożeństwo zaczęli klaskać. To na wzór rzymian, którzy w ten sposób zawsze żegnają swoich papieży. Kiedy trumna zaczęła znikać wewnątrz Bazyliki św. Piotra, wielu białostoczan zaczęło płakać. Kobiety, mężczyźni, dorośli, młodzi i dzieci.

- To był koniec wielkich rekolekcji. Mam nadzieję, że się wszyscy przemieniliśmy. Chociaż nie bardzo w to wierzę. Bo raz na 27 lat takie rekolekcje to dla Polaków za mało - podsumował spotkanie Krzysztof, student.

Gazeta Wyborcza

Logo serwisu Twitter Logo serwisu Facebook